1 kwietnia 2019

Udany weekend drugoligowców

   Nasi drugoligowcy idą za ciosem. Po udanej ubiegłej kolejce, w której mazowieckie ekipy zdobyły siedem punktów, teraz było jeszcze lepiej - wszystkie nasze drużyny wygrały swoje mecze.   

   W spotkaniu otwierającym 26. kolejkę II ligi, Pogoń Siedlce pokonała na wyjeździe Resovię 3:1. Siedlczanie wyszli na prowadzenie już w pierwszej minucie. Pochodzący z Rzeszowa Piotr Marciniec pokonał bramkarza rywali – Wojciecha Daniela. Resovia próbowała szybko odpowiedzieć, ale interwencje Macieja Wichtowskiego i Piotra Smołucha zażegnały niebezpieczeństwo. Rzeszowianie dopięli swego po dwudziestu minutach. W polu karnym Pogoni, ręką zagrał Bartłomiej Olszewski i sędzia podyktował jedenastkę dla gospodarzy. Rafał Mikulec nie zmarnował okazji i doprowadził do remisu. Po pół godzinie gry Adrian Paluchowski drugi raz trafił do siatki Resovii, po dokładnym dośrodkowaniu Adama Mójty z rzutu rożnego i do przerwy było 2:1 dla Pogoni. Po zmianie stron padł jeszcze jeden gol w tym meczu. W 77. minucie Adam Pazio zmusił do błędu byłego zawodnika Legii Warszawa i Znicza Pruszków – Arkadiusza Górkę, który posłał piłkę do swojej bramki. 

 Znicz Pruszków pokonał na swoim stadionie Ruch Chorzów 1:0. Zwycięstwo gospodarzom precyzyjnym strzałem z dystansu zapewnił kapitan drużyny Maciej Machalski. Była to trzecia z rzędu wygrana naszej drużyny. Tak dobrej serii ekipa z Pruszkowa nie miała od dwóch sezonów. Podkreślał to po meczu także trener Znicza – Andrzej Prawda, ciesząc się ze zdobycia w trzech ostatnich spotkaniach dziewięciu punktów. Szkoleniowiec dodał, że praktycznie podwarszawski zespół zagwarantował już sobie utrzymanie i że teraz otwierają się przed nim nowe perspektywy. Chodzi przede wszystkim o wprowadzanie do drużyny i ogrywanie grupy młodych zawodników z Akademii Znicza. Będą oni mieli szansę na zdobycie doświadczenia, co pozwoli im na walkę o miejsce w składzie w perspektywie kolejnego sezonu. Zwycięstwo z Ruchem było tym cenniejsze, że chorzowianie są na granicy strefy spadkowej i mają nóż na gardle. Dlatego walczą zawzięcie o każdy punkt będący dla nich na wagę złota. 

 Radomiak wygrał na wyjeździe z Gryfem Wejherowo 3:0 i umocnił się na prowadzeniu w tabeli II ligi. Zieloni od początku ruszyli do ataku. Po zagraniu Adama Banasiaka, bramkarza rywali – Wiesława Ferrę głową próbował zaskoczyć Meik Karwot. Rywale odpowiedzieli w 25. minucie strzałami Roberta Chwastka oraz Adriana Liberackiego, ale golkiper Radomiaka Artur Haluch był na posterunku. Pięć minut przed przerwą, po zagraniu z rzutu wolnego, na bramkę Gryfa uderzał Brazylijczyk Leandro. Piłka odbiła się od jednego z obrońców gospodarzy, a z okazji skorzystał Słowak – Martin Klabnik i uzyskał prowadzenie dla Radomiaka. Miejscowi mogli wyrównać jeszcze w pierwszej połowie. Dawid Rogalski podał do Macieja Koziary, ale znowu górą był Artur Haluch. Po zmianie stron kolejne gole dla radomian strzelili Damian Jakubik oraz Adam Banasiak. Rywale grali już wtedy w dziesiątkę, ponieważ w 70. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Mateusz Goerke.

 (mf)