12 września 2020

Dziewczyny na remis

  Piąta kolejka I ligi kobiet nadal nie przyniosła trzypunktowej zdobyczy zespołom z Mazowsza.

   Sportowa Czwórka Radom wybrała się do Tczewa po punkty, jednak „Luksiary” nie zdołały pokonać słabiutkiej Pogoni, wywożąc tylko remis 1:1.

  W stolicy z zainteresowaniem oczekiwano na derby outsiderek; na Kawęczyńskiej spotkały się dwa zespoły z Mazowsza: Piastoviii MUKS Praga, oba zespoły jeszcze bez zwycięstwa i… tak też pozostało.

   Pierwsza połowa należała do gości; w 18’ Katarzyna Mauryc zdobyła prowadzenie dla Piastovii. Piłkarki z Pragi raziły nieporadnością, czego ukoronowaniem był kuriozalny gol z gatunku tzw. na własne życzenie, zdobyty przez Beatę Cabaj w 37’. W tym momencie chyba przyszło opamiętanie po warszawskiej stronie i w chwilę później, w 39’ przebojowa Dominika Dymitrowicz posłała piłkę do siatki „piastunek”.

    Druga połowa to zupełnie odmieniona (dzięki także wprowadzonym korektom w składzie i ustawieniu) drużyna z Pragi zaczęła wyprowadzać coraz groźniejsze akcje, po jednej z których Ola Ogonowska zdjęła pajęczynę z okienka piastowskiej bramki i zrobił się remis 2:2. Przed końcem meczu stołeczna drużyna mogła zdobyć trzecią bramkę i trzy punkty, lecz dobrze prowadząca do tej pory arbiter z Podlasia, nie dostrzegła faulu na pociąganej za koszulkę Martynie Sokołowskiej, co wywołało wściekłość na ławce gospodarzy, zdyskontowanej czerwoną kartką dla asystentki trenera Machnackiego.

    Włodzimierz Golfert, prezes Piastovii wydawał się być zadowolony z końcowego rezultatu w przeciwieństwie do Marka Anglarta, który nie mógł przeboleć pomyłki sędziowskiej, odbierającej jego drużynie szansę na zdobycie pełnej puli. Jednak reasumując przebieg meczu, remis w tych derbach jest sprawiedliwym odzwierciedleniem sytuacji na murawie, życzyć tylko należy, aby nasze zespoły jak najszybciej opuściły dół pierwszoligowej tabeli.

(js)