Rok 1945
O przywróceniu rozgrywek piłkarskich myślano w stolicy już na początku 1945 roku. Nie było to jednak łatwe. O tym jak wyglądała wtedy Warszawa opowiadał w swoich wspomnieniach Kazimierz Górski: „W styczniu przeniesiono mnie do I Pułku Zapasowego. Wyruszyliśmy w stronę Warszawy. Po kilku dniach marszu dotarliśmy do zrujnowanej stolicy. Kiedy…
O przywróceniu rozgrywek piłkarskich myślano w stolicy już na początku 1945 roku. Nie było to jednak łatwe.
O tym jak wyglądała wtedy Warszawa opowiadał w swoich wspomnieniach Kazimierz Górski: „W styczniu przeniesiono mnie do I Pułku Zapasowego. Wyruszyliśmy w stronę Warszawy. Po kilku dniach marszu dotarliśmy do zrujnowanej stolicy. Kiedy zobaczyliśmy opuszczone ulice, wypalone domy i morze ruin, z wrażenia aż ściskało nas w gardle, trudno było wydobyć z siebie choćby słowo. Pobyt w Warszawie miał potrwać tydzień lub dwa, a następnie mieliśmy być kierowani na front lub do szkół oficerskich”.
Kazimierz Górski dostał wówczas skierowanie do szkoły oficerskiej artylerii, jednak gdy dowiedziano się o jego piłkarskiej przeszłości postanowiono zostawić go na miejscu. W stolicy organizowano I Warszawski Klub Sportowy, a awansowany do stopnia kaprala Kazimierz Górski zajął się w nim współtworzeniem drużyny piłkarskiej.
Grać chciały też inne zespoły. 25 marca 1945 roku, na boisku w Parku Paderewskiego (Skaryszewskim) odbył się historyczny – pierwszy w stolicy mecz w powojennej historii. Polonia Warszawa w obecności kilku tysięcy widzów zremisowała z Okęciem 3:3 (w ubiegłym roku z okazji 75-lecia tego wydarzenia klub z Radarowej planował przeprowadzić jubileuszową imprezę z udziałem piłkarzy oraz grup rekonstrukcyjnych. Niestety pandemia pokrzyżowała szyki organizatorom).
W Parku Paderewskiego zainaugurował rozgrywki także WKS, przegrywając w kwietniu 1945 roku z bardzo aktywnym wówczas Okęciem 1:3. O tym jak trudno było wtedy rozgrywać mecze, świadczyć może zdarzenie z kolejnego spotkania WKS-u rozegranego z ekipą Grochowa. Kiedy sędzia nie uznał bramki zdobytej przez wojskowych i na murawie doszło do scysji, wzburzeni żołnierze, którzy oglądali mecz oraz dopingowali swoich kolegów, wtargnęli na boisko i… zdekompletowali ekipę z Grochowa – zabierając jednego z bardziej krewkich piłkarzy tej drużyny do jednostki na „rozmowę wychowawczą”.
(mf)