13 września 2020

Nasi na zapleczu ekstraklasy

Aż sześć zespołów plasuje się w czołówce pierwszoligowej tabeli bez straty punktu, wśród nich nasz jedynak z Radomia. Nasi drugoligowcy grali ze zmiennym szczęściem na wyjazdach. Pogoń przywiozła cenne punkty z Mazur, Znicz nie dał rady na Pomorzu.

  Ekipa Dariusza Banasika jechała do Wodzisławia Śląskiego (gdzie rozgrywa swoje mecze drużyna GKS 1962 Jastrzębie Zdrój) z mocnym postanowieniem ogrania niezbyt mocnego w tym sezonie rywala. Jak pomyśleli – tak zrobili. Pressing od pierwszych minut i panowanie na boisku z ciągiem na bramkę przeciwnika. Przyniosło to efekt już w 10 minucie, kiedy to strzał Kozaka sparował bramkarz gospodarzy, ale dobitka Karola Angielskiego była już skuteczna. Wymieniony duet, wspierany przez środkową linię miał jeszcze wiele groźnych akcji, lecz wynik na wagę trzech punktów dla Radomiaka nie uległ zmianie.

    Kolejny mecz, tułający się po obcych boiskach Radomiak, zagra w Puławach z Puszczą Niepołomice; rywal zdobył na razie tylko jeden punkt i miejmy nadzieję ze za tydzień nie powiększy swego dorobku.

    Nasi drugoligowcy grali ze zmiennym szczęściem na wyjazdach. Pogoń przywiozła cenne punkty z Mazur, Znicz nie dał rady na Pomorzu.

 Siedlczanie rozpoczęli mecz z Sokołem w Ostródzie z pauzującym wcześniej za czerwoną kartkę Krawczykiem i debiutantami Baidoo i Seweryńskim i od początku utrzymywali przeciwnika na dystans. Sukces w postaci gola przyszedł jednak dopiero po przerwie (49’), kiedy to podanie Kamila Walkosza wykorzystał Piotr Marciniec. Od tej pory gospodarze ruszyli do zdecydowanych ataków, ale Pogoń broniła się umiejętnie i utrzymała korzystny wynik, zmniejszając swoją stratę w tabeli do trzech ujemnych punktów, choć nadal okupuje ostatnią lokatę w tabeli. W następny weekend siedlczanie maja szansę na poprawę bilansu; zagrają na własnym boisku z nie najsilniejszym Hutnikiem Kraków.

  Znicz jechał do siedziby lidera z zamiarem powalczenia o punkty, jednak rzeczywistość okazała się surowa. Chojniczanie postawili bardzo twarde warunki i już po kwadransie zdobyli prowadzenie po cudownym strzale w prawe okienko, przy którym Misztal nie miał nic do powiedzenia. Bramkarz pruszkowian należał w tym meczu do najmocniejszych punktów drużyny Znicza, dwoją się i trojąc w niezliczonych sytuacjach podbramkowych, z których gospodarze powinni zdobyć przynajmniej kilka bramek. Udało się im to jeszcze tylko raz i po 50 minutach było już 2:0. Co prawda goście mogli jeszcze złapać kontakt po rzucie karnym, ale intencje Zjawińskiego wyczuł bramkarz Chojniczanki i wynik już nie uległ zmianie. Znicz z czterema punktami zajmuje siódme miejsce w tabeli i za tydzień podejmuje u siebie mocną Stal Rzeszów.

(js)