Trzecioligowcy już myslą o wakacjach
Rezerwy Legii Warszawa są jedyną drużyną z Mazowsza, która nie jest jeszcze pewna utrzymania w III lidze. W 32. kolejce legioniści mierzyli się w wyjazdowym pojedynku z Pelikanem Łowicz.
Warszawiacy, którzy od siedmiu kolejek nie wygrali ligowego meczu, chcieli przełamać złą passę i rozpoczęli ze sporym animuszem. Dwie szybkie akcje przeprowadzone prawą stroną boiska zakończyły się groźnymi dośrodkowaniami. W pierwszym przypadku bramkarz z Łowicza złapał piłkę uprzedzając napastnika Legii – Kacpra Wełniaka, a po chwili strzał legionisty minimalnie minął słupek. Nawet miejscowi kibice na trybunach przyznawali, że w tym okresie warszawiacy lepiej grali w piłkę. Dogodne okazje do zdobycia goli dla zespołu ze stolicy mieli jeszcze Robert Bartczak i Mateusz Praszelik, ale dobrze w bramce gospodarzy spisywał się Patryk Orzeł. Niestety w 20. minucie z boiska musiał zejść Mikołaj Kwietniewski. Po kontuzji jednego z liderów, gra Legii nie wyglądała już tak dobrze. Mecz ponownie nabrał rumieńców w końcówce pierwszej połowy. Groźne akcje z obu stron nie przyniosły jednak efektu bramkowego i na przerwę piłkarze schodzili przy stanie 0:0. Po zmianie stron lepiej do gry weszli łowiczanie. Nasi zawodnicy kilka razy byli w opałach, lecz rywale nie byli zbyt precyzyjni i nie wykorzystali dogodnych okazji. Legioniści próbowali przejąć inicjatywę, ale zostali zdominowani przez coraz lepiej spisujących się gospodarzy. Łowiczanie byli szybsi i dokładniejsi. Na trybunach pojawił się doping dodający skrzydeł Pelikanowi. W ciągu dziesięciu minut bramkarza Legii – Cezarego Misztę pokonali Michał Wrzesiński (dwukrotnie) oraz Kamil Kuczak i było 3:0. Warszawiacy odpowiedzieli tylko honorowym golem Kacpra Wełniaka i mecz zakończył się zwycięstwem Pelikana 3:1. Legioniści przedłużyli tym samym niechlubną, trwającą od 22 kwietnia serię meczów bez zwycięstwa (w ostatnich ośmiu spotkaniach ligowych, piłkarze z Łazienkowskiej zdobyli zaledwie jeden punkt). Legia jest coraz bliżej strefy spadkowej (ma tylko dwa punkty przewagi nad znajdującym się pod kreską Sokołem Ostróda), a za tydzień w trzecioligowych derbach zmierzy się u siebie z Polonią.
Z naszych drużyn w tej kolejce najlepiej spisał się Ursus. Traktorki wygrały na wyjeździe z Finishparkietem Nowe Miasto Lubawskie 2:1. Po pierwszej połowie drużyna Ariela Jakubowskiego prowadziła 1:0. Samobójczego gola strzelił wychowanek stołecznej Polonii, występujący od tego sezonu w klubie znad Drwęcy – Jan Mater. Po zmianie stron drugiego gola dla warszawskiej ekipy zdobył Antoni Górecki. Gospodarze odpowiedzieli trafieniem Grzegorza Domżalskiego z rzutu karnego w ostatniej minucie meczu.
Zwycięstwo odniosła także Polonia Warszawa. Podopieczni trenera Krzysztofa Chrobaka pokonali na swoim obiekcie MKS Ełk 2:1. W 43. minucie po zagraniu Marcina Bochenka z prawej strony boiska, Rafał Zembrowski strzałem głową uzyskał prowadzenie dla Czarnych Koszul. Druga połowa meczu przyniosła gospodarzom jeszcze jedno trafienie. W 64. minucie, najlepszy strzelec Polonii – Krystian Pieczara, po kolejnej asyście dobrze grającego Bochenka, zdobył dwunastego gola w sezonie. W końcówce spotkania, rozprężenie w szeregach warszawiaków wykorzystał Michał Twardowski pokonując Jana Balawejdera.
Victoria Sulejówek zremisowała 0:0 w wyjazdowym starciu z zajmującym trzecie miejsce w tabeli Sokołem Aleksandrów Łódzki, a Świt Nowy Dwór Mazowiecki uległ w Ostródzie broniącemu się przed spadkiem do IV ligi Sokołowi 0:1.
W tabeli, na dwie kolejki przed końcem sezonu prowadzą Widzew Łódź i Lechia Tomaszów Mazowiecki (oba kluby mają po 70 pkt. i w następnej kolejce w Łodzi grają między sobą mecz, być może decydujący o awansie do II ligi). Polonia jest na czwartym miejscu (59 pkt.), a Ursus na siódmym (47 pkt.). Świt Nowy Dwór Mazowiecki zajmuje ósmą lokatę (46 pkt.), Victoria Sulejówek dziewiątą (44 pkt.), a rezerwy Legii trzynastą (38 pkt.).
(mf)