W I i II lidze ciężko naszym…
Broniący się przed spadkiem z I ligi Znicz Pruszków, walczył na swoim boisku jak równy z równym z mającym wciąż szansę na awans do Ekstraklasy Górnikiem Zabrze, ale ostatecznie przegrał 1:2 i ma już tylko iluzoryczne szanse na pozostanie w lidze. Ciężko też walczy o utrzymanie w II lidze warszawska Polonia, zdobywając w weekend cenne trzy punkty.
Spotkanie w Pruszkowie lepiej rozpoczęli gospodarze. Najwięcej problemów zabrzańskim obrońcom sprawiali Przemysław Kita, Aleksander Jagiełło i Czech Tomas Borek. Goście ograniczali się do kontrataków, ale jeden z nich udało im się wykorzystać. W 28. minucie piłkę przejął Rafał Kurzawa, zagrał do Daniego Suareza, a Hiszpan pokonał Piotra Misztala. Piłkarze z Pruszkowa bardzo szybko zdołali odpowiedzieć. Po trzech minutach szalejący po skrzydle Aleksander Jagiełło minął obrońcę i strzałem obok interweniującego bramkarza Górnika doprowadził do remisu 1:1. Tuż przed przerwą podopieczni trenera Andrzeja Prawdy byli blisko wyjścia na prowadzenie. Michał Kucharski dośrodkował w pole karne wprost na głowę Adriana Paluchowskiego, ale wychowanek stołecznej Agrykoli przeniósł piłkę nad poprzeczką. W drugiej połowie Znicz w dalszym ciągu atakował, jednak rywalom udało się przetrzymać ofensywę i skutecznie skontrować. W 72 minucie, były zawodnik Dolcanu Ząbki – Szymon Matuszek po raz drugi pokonał bramkarza Znicza. Gospodarze protestowali, twierdząc że strzelec bramki pomagał sobie w tej sytuacji ręką, ale nic nie wskórali, a sędzia usunął z ławki asystenta trenera Znicza. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie i prawdopodobnie Znicz w przyszłym sezonie zagra w II lidze. Mecz drugiego mazowieckiego pierwszoligowca – Pogoni Siedlce z Wisłą w Puławach odbędzie się w poniedziałek 22 maja.
W II lidze, Radomiak nie zdołał dowieźć do końca dwubramkowego prowadzenia i tracąc w końcówce dwa gole w Wejherowie, zaledwie zremisował 3:3. Radomianie prowadzili w tym meczu już od 10. minuty, kiedy Brazylijczyk Leandro z rzutu karnego po raz pierwszy pokonał bramkarza Gryfa. Gospodarze wyrównali jeszcze przed przerwą. Przemysław Mońka, strzałem z dystansu zaskoczył zasłoniętego Adriana Szadego. Na początku drugiej połowy, podopieczni Roberta Podolińskiego, w ciągu pięciu minut zdobyli dwie bramki. Najpierw Mateusz Stąporski z bliska dobił strzał Szymona Stanisławskiego, a za chwilę bardzo dobrze grający w tym meczu Kamil Cupriak głową podwyższył na 3:1. Radomscy piłkarze mieli jeszcze kilka okazji do zdobycia kolejnych goli, ale ich nie wykorzystali. A w końcówce zabrakło im koncentracji i rywale po trafieniach ponownie Mońki, który popisał się kolejnym fantastycznym strzałem z dalszej odległości, a w ostatniej minucie w ogromnym zamieszaniu pod bramką Radomiaka, za sprawą Macieja Dampca doprowadzili do wyrównania. Zieloni na dwie kolejki przed końcem rozgrywek wciąż tracą trzy punkty do Puszczy Niepołomice, zajmującej trzecie – ostatnie dające bezpośredni awans do I ligi miejsce w tabeli.
Zupełnie inne aspiracje mają w tym sezonie zawodnicy Polonii Warszawa, marzący o utrzymaniu w II lidze. W niedzielę zrobili ku temu kolejny krok pokonując przy Konwiktorskiej Olimpię Zambrów 2:1, po bramkach Grzegorza Wojdygi oraz Daniela Gołębiewskiego z rzutu karnego. Gdyby Czarne Koszule w całym sezonie grały tak jak w pierwszym kwadransie tego spotkania, to z pewnością walczyłyby teraz o awans. Ale niestety z polonistów znowu po objęciu prowadzenia zeszło powietrze, a w końcówce jak zwykle stracili bramkę (po strzale Michała Kuczałka) i kibice musieli znowu drżeć o wynik. Na szczęście gospodarzom udało się utrzymać korzystny rezultat do ostatniego gwizdka i w dalszym ciągu, mimo że cały czas są pod kreską, to pozostają w grze. Trzy punkty zdobyła także Legionovia. Na swoim boisku pokonała Siarkę Tarnobrzeg 1:0, a jedyny gol w tym meczu padł po samobójczym strzale Michała Dawidowicza.
(mf)