Drugoligowy poślizg
W miniony weekend powinna rozpocząć się runda rewanżowa drugiej ligi. Mroźna pogoda sprawiła jednak psikusa piłkarzom, którzy na inaugurację wiosennych rozgrywek będą musieli zaczekać jeszcze przynajmniej tydzień.
Departament Rozgrywek Krajowych Polskiego Związku Piłki Nożnej, uwzględniając niekorzystne warunki atmosferyczne, po konsultacjach z klubami pełniącymi rolę gospodarzy meczów, podjął decyzję o odwołaniu całej kolejki drugiej ligi.
Zamiast walki o ligowe punkty drużynom pozostało rozegranie kolejnych spotkań sparingowych. Aż dwa mecze rozegrali w sobotę piłkarze Znicza Pruszków. Najpierw zmierzyli się z Polonią Warszawa, a następnie z Legionovią. Oba spotkania odbyły się na bocznym boisku MZOS-u w Pruszkowie. W pojedynku z Czarnymi Koszulami zagrali głównie osiemnasto i dziewiętnastoletni wychowankowie Akademii Znicza. Młodzi obrońcy gospodarzy największe problemy mieli z byłymi zawodnikami pruszkowskiego klubu, grającymi obecnie w Polonii. W szeregach stołecznej drużyny, dużą ochotę do gry i do przypomnienia się miejscowym kibicom mieli przede wszystkim: Bartosz Wiśniewski, Tomasz Chałas oraz Marcin Bochenek. Poloniści wyszli na prowadzenie już w trzeciej minucie. Cezary Sauczek wykorzystał asystę Bartosza Wiśniewskiego i pokonał bramkarza Znicza. Kolejne bramki mogli zdobyć Tomasz Chałas oraz Marcin Bochenek, ale zabrakło im precyzji. Pruszkowianie wyrównali w drugiej połowie – po bramce z rzutu karnego Karola Podlińskiego, ale na pięć minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego, zwycięskiego gola dla Polonii strzelił Krystian Pieczara i warszawiacy wygrali 2:1. Po tym meczu, w pojedynku dwóch podwarszawskich drugoligowców Znicz pokonał Legionovię 1:0. O zwycięstwie w tym niezbyt pasjonującym spotkaniu zadecydowała bramka zdobyta przez Patryka Kubickiego.
Kolejny znakomity mecz rozegrali za to piłkarze Radomiaka. Na boisku Ośrodka Sportowego Kolejarzy w Piotrowicach, pokonali pierwszoligowy GKS Katowice 2:0. Spotkanie miało zostać rozegrane na naturalnej – podgrzewanej murawie, lecz ostatecznie odbyło się na boisku ze sztuczną nawierzchnią. W pierwszej połowie, po precyzyjnym podaniu Matthieu Bemby, efektowną sztuczką popisał się Jakub Wróbel. Napastnik Radomiaka przyjął piłkę na klatkę piersiową i fantastycznym strzałem przewrotką pokonał bramkarza GKS-u. Niestety,gol ten nie został uznany, ze względu na minimalny ofsajd. Po zmianie stron bardzo sprytnie zachował się były kapitan juniorów FC Barcelony – Simon Colina, przerzucając piłkę nad głowami katowickich obrońców i wyprowadzając na idealną pozycję Petera Mazana. Słowak nie dał już dogonić się rywalom i strzałem w krótki róg uzyskał prowadzenie dla Zielonych. Drugą bramkę, po rzucie rożnym zdobył Chinonso Agu, który wykorzystał gapiostwo rywali i z zimną krwią posłał piłkę do siatki.
(mf)