10 września 2018

Bały się Bały…

 Pierwszoligowe zespoły kobiece z Mazowsza w trzeciej kolejce nie zanotowały porażek na własnych boiskach, ale ich gra pozostawia jeszcze wiele do życzenia.

  W grupie południowej pierwsze punkty zdobyła Sportowa Czwórka Radom, pokonując słabiutkie Rysy Bukowina Tatrzańska 4:1, co pozwoliło im wydźwignąć się na 7. miejsce w tabeli.

 Na północy prowadzenie straciły dziewczęta Piastovii, po remisie 3:3 z Lechią Gdańsk, ale cenny, pierwszy zresztą punkt, wywalczyły piłkarki z Raszyna w remisowym meczu (1:1) z rezerwami Medyka Konin.

  Nie popisały się faworytki z Kawęczyńskiej, dziewczęta z MUKS Praga, w meczu z mającym zerowe do tej pory konto Unifreeze Górzno. Wyraźnie widać, że warszawianki mają problem, brakuje im szybkości i pomyślunku, nie radzą sobie z pressingiem. W niedzielę dały sobie narzucić styl gry rywalek, wśród których największe zamieszanie na połowie gospodyń siała Agata Bała. Już w 10’ po rogu padła bramka dla przyjezdnych, ale kilka minut później Aleksandra Marciszewska uzyskała wyrównanie. Ten stan utrzymywał się do 83 minuty, kiedy to po odważnym rajdzie Weronika Szuba pokonała defensywę Górzna i wydawało się że trzy punkty pozostaną w stolicy. Jednak „Truskawki” zaciekle walczyły do końca, mnożyły się faule i rzuty wolne zza pola karnego, z których ostatni przed końcowym gwizdkiem niezbyt udanie debiutującej sędzi z Lublina trafił do warszawskiej bramki. 2:2 i niedosyt, a raczej ulga, że ten mecz się już skończył… Styl gry Pragi wymaga poprawy, choć zespół ma potencjał. Podobał się (nieco zbyt krótki) występ Anny Kowalczyk, górującej warunkami fizycznymi w środku pola, z ciekawością czekamy na pierwszoligowy debiut 16-letniej Ani Warownej, która być może wesprze w defensywie jedynie pewny punkt tej formacji – Justynę Bartman. Być może…

(js)