Drugoligowcy zapunktowali
Trzynasta kolejka II ligi nieudana była tylko dla Radomiaka. Bardzo dobrze spisał się Znicz Pruszków, a jeszcze lepiej Pogoń Siedlce.
Znicz Pruszków wygrał na wyjeździe z Rozwojem Katowice 3:1. Katowiczanie wystąpili wprawdzie bez swoich najlepszych piłkarzy (kontuzjowanych lub pauzujących za kartki: Tomasza Wróbla, Seweryna Gancarczyka oraz bramkarza Bartosza Golika), ale w niczym nie umniejsza to sukcesu podopiecznych trenera Andrzeja Prawdy. Już w 7. minucie, po doskonałym prostopadłym podaniu Marcina Bochenka, sytuację sam na sam z golkiperem Rozwoju wykorzystał Dariusz Zjawiński. Ten sam zawodnik po pół godzinie gry zdobył także drugiego gola dla naszej drużyny. Po dośrodkowaniu Patryka Kubickiego dwaj obrońcy rywali zderzyli się ze sobą, a napastnik Znicza skorzystał z okazji i ponownie pokonał Bartosza Solińskiego. Ekipa z Pruszkowa do przerwy była zdecydowanie lepsza i zasłużenie prowadziła 2:0. Druga połowa także rozpoczęła się od gola dla Znicza. Tym razem do siatki trafił Mateusz Długołęcki wykorzystując dobre zagranie z rzutu wolnego. Gospodarzy stać było tylko na honorowe trafienie. Po akcji Przemysława Mońki, stojącego w bramce Piotra Misztala z bliska pokonał Mateusz Wrzesień.
Kilka dni temu trenerem Pogoni Siedlce został Marcin Prasoł, zastępując na tym stanowisku Pawła Sikorę. Nowy szkoleniowiec zaczynał karierę trenerską od pracy z młodzieżą, potem współpracował w Górniku Zabrze z Adamem Nawałką. W zabrzańskiej drużynie najpierw pełnił funkcję analityka, a następnie asystenta. Później, również u boku Adama Nawałki, Marcin Prasoł pracował dla reprezentacji Polski, gdzie odpowiadał m.in. za rozpracowywanie rywali. Siedlczanie pod wodzą nowego szkoleniowca spisali się znakomicie. Pogoń na swoim stadionie wygrała 4:0 z Górnikiem Łęczna. Po pierwszej połowie jeszcze nic nie wskazywało na tak efektowne zwycięstwo. Nasi piłkarze wprawdzie przeważali, groźnie strzelali: Maciej Wichtowski, Damian Mosiejko, Dariusz Brągiel oraz Bartosz Wiktoruk ale brakowało im precyzji. Górnik odpowiedział świetnym uderzeniem z rzutu wolnego byłego piłkarza Pogoni – Krystiana Wójcika, po którym równie znakomitą interwencją popisał się Rafał Misztal. Worek z bramkami rozwiązał się po przerwie. Prowadzenie dla gospodarzy uzyskał Andrzej Rybski. Kolejne dwa gole były dziełem Adriana Paluchowskiego, a w ostatniej minucie wynik ustalił Kamil Walków.
W meczu na szczycie, rozegranym w Radomiu, prowadzący w tabeli Widzew Łódź okazał się minimalnie lepszy od Radomiaka zwyciężając 1:0. Już na początku spotkania oba zespoły miały bardzo dobre okazje do zdobycia bramek. Zaczęli widzewiacy w 3. minucie, kiedy to na strzał sprzed pola karnego zdecydował się Dario Kristo. Piłka przeleciała jednak obok słupka bramki strzeżonej przez Artura Halucha. Zieloni odpowiedzieli akcją Bruno Luza. Portugalczyk, po rykoszecie, był bliski pokonania Patryka Wolańskiego, lecz bramkarz Widzewa wybił piłkę na rzut rożny. Po kwadransie, kolejne dwie sytuację stworzyli radomianie. Najpierw obrońca rywali – Marcel Pięczek zablokował Brazylijczyka Leandro, a kilka chwil później po szybkiej kontrze uderzenie Damiana Szuprytowskiego było minimalnie niecelne. Później do ataku znów ruszyli widzewiacy. W 33. minucie Mateusz Michalski przeniósł piłkę tuż nad poprzeczką. W 40. minucie łodzianom udało się pokonać Artura Halucha. Mocny strzał z dystansu Chorwata Dario Kristo znalazł drogę do siatki i było 1:0 dla Widzewa. W końcówce pierwszej połowy pojedynek sam na sam z bramkarzem gości przegrał Jakub Wawszczyk. Po przerwie wynik nie uległ już zmianie i Radomiak doznał pierwszej porażki na swoim boisku w tym sezonie.
(mf)