Zawirowania na drugim froncie
Radomiak traci punkty i trenera, Znicz remisuje z wiceliderem, a Legionovia wygrywa po raz pierwszy od... pół roku
W kolejnych dwóch meczach z Błękitnymi Stargard i Stalą Stalowa Wola, radomscy piłkarze zdobyli tylko jeden punkt, a posadę stracił trener Jerzy Cyrak. Wyjazdowe spotkanie w Stargardzie, Radomiak rozpoczął fatalnie. Po zwycięstwie z Gwardią Koszalin wydawało się że Radomiak kryzys ma już za sobą. Już w trzeciej minucie Patryk Skórecki precyzyjnym strzałem z rzutu wolnego pokonał Huberta Gostomskiego i Błękitni prowadzili 1:0. Po stracie gola zawodnicy z Mazowsza przeważali, lecz nic z tego nie wynikało. W końcówce meczu, po mocnym uderzeniu z dystansu Patryka Mikity, piłkę do siatki dobił Jakub Rolinc, ale był na minimalnym spalonym i sędzia gola nie uznał. Radomiak po raz czwarty wiosną musiał uznać wyższość rywala. W kolejnym spotkaniu Zieloni podejmowali na swoim boisku broniącą się przed spadkiem Stal Stalowa Wola. W składzie Radomiaka wciąż brakowało, narzekającego na uraz, najskuteczniejszego strzelca Brazylijczyka Leandro. Mecz rozpoczął się identycznie jak poprzedni, ponieważ już w drugiej minucie radomianie stracili gola po strzale… wychowanego w Radomiu Adriana Dziubińskiego. Dwadzieścia minut później było 1:1. Po akcji Patryka Mikity, piłkę do bramki posłał Peter Mazan. Ten sam zawodnik, na początku drugiej połowy, wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Damianie Szuprytowskim i gospodarze prowadzili 2:1. W 76. minucie, jedenastkę wywalczyli goście. Strzał Sebastiana Łętochy obronił Hubert Gostomski, ale dobitka piłkarza Stalówki była skuteczna. Radomiakowi nie udało się już odpowiedzieć i spotkanie zakończyło się remisem 2:2.
Dwa spotkania w ostatnich dniach rozegrał także Znicz Pruszków. Podopieczni trenera Dariusza Żurawia najpierw – w zaległym meczu, mierzyli się w Boguchwale ze Stalą Stalowa Wola, a następnie udali się do Poznania na mecz z Wartą. Znajdująca się w strefie spadkowej Stalówka wysoko zawiesiła poprzeczkę drużynie spod Warszawy. W ostatniej akcji pierwszej połowy, dobre dośrodkowanie z rzutu wolnego Bartosza Sobotki, na bramkę zamienił Szymon Jarosz. W 80. minucie gospodarze zdobyli drugiego gola. Po dosyć problematycznym rzucie karnym Michał Mistrzyk ustalił wynik meczu na 2:0 dla Stali. Dużo lepiej Znicz zaprezentował się w pojedynku z Wartą Poznań i zremisował na boisku wicelidera 1:1. Nasi piłkarze zaskoczyli rywali i od początku spotkania przejęli inicjatywę. Szybko przyniosło to efekt i już w 9. minucie pruszkowianie wyszli na prowadzenie po ładnym strzale Pawła Tarnowskiego. Warciarze doprowadzili do remisu z rzutu karnego wykorzystanego przez Adriana Cierpkę. Druga odsłona nie przyniosła już bramek i drużyny podzieliły się punktami.
W rywalizacji dwóch najsłabszych aktualnie drużyn II ligi, Legionovia pokonała u siebie Gwardię Koszalin 4:1. Było to pierwsze zwycięstwo piłkarzy z Legionowa od… 14 października 2017 roku. Spotkanie lepiej rozpoczęli goście. W 20. minucie do dośrodkowania Kamila Poźniaka z rzutu rożnego najwyżej wyskoczył Robert Ziętarski i Gwardia prowadziła 1:0. Legionovia wyrównała jeszcze przed przerwą. Niezdecydowanie koszalińskiej defensywy wykorzystał Bartosz Waleńcik i przelobował bramkarza rywali. Od początku drugiej połowy, szkoleniowiec gospodarzy – Robert Pevnik, posłał do boju trzech nowych zawodników: Macieja Ostrowskiego, Grzegorza Mazurka i Serba Lukę Jankovića. Gra nabrała tempa, ale na kolejne bramki czekaliśmy aż do 70. minuty. Wtedy dwa razy w ciągu dwóch minut na listę strzelców wpisał się Chorwat Mario Vasilj. W doliczonym czasie gry rezultat ustalił wprowadzony na boisko w końcówce – Olaf Martynek, który z bliska głową wpakował piłkę do siatki. Legionovia po tym zwycięstwie awansowała na przedostatnie miejsce w tabeli, lecz do lokaty gwarantującej pozostanie w drugiej lidze wciąż traci siedem punktów.
(mf)